piątek, 28 czerwca 2013

Nowy Ratusz

Ula widziała już w Gdańsku dwa ratusze. Oba były bardzo piękne i stare. I żeby było śmieszniej oba nie były już ratuszami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Oznaczało to, że nie można było na ich korytarzach ani w pięknie ozdobionych salach spotkać burmistrza albo radnych.
Dziś poszła zwiedzać kolejny, tym razem nowy ratusz.
Mama prowadziła ją przez ruchliwe, wcale nie ciekawe skrzyżowanie. Jakieś sklepy, przystanki tramwajowe i autobusowe oblepione reklamami, może nieładnymi, ale za to kolorowymi, a Ula lubi kolorowe rzeczy, więc z chęcią przystanęła i się im przyjrzała, sprawdziła jeszcze rączką fakturę, sprawdziłaby ją jeszcze języczkiem, ale nie wolno, bo brudne. Dziewczynka ruszyła dalej, przez całkiem przyjemny skwerek z wysokimi drzewami. Wpatrywała się w płyty chodnikowe, aż tu nagle ich monotonię przerwały schody. Spojrzała w górę i zobaczyła piękny, stary budynek. Napis nad wejściem przeczytała jej mama: "Nowy Ratusz".
- Nowy? Przecież on jest stary? - Zdziwiła się Ula.
Mama pospieszyła z wyjaśnieniem. Sam budynek rzeczywiście jest stary, ale to tu pracowali miejscy urzędnicy. To tu dziś zapadają najważniejsze decyzje, stąd rządzi się Gdańskiem.  Duży dom z czerwonej cegły wybudowano dawno temu, dla wojska, tu pracowali dowodzący tymi oddziałami żołnierzy, którzy przebywali w mieście. Kiedyś w każdym większym i ważniejszym mieście było wojsko, które miało ochraniać ludzi i budowle przed ewentualnym wrogiem. Później, kiedy Gdańsk nie należał do żadnego państwa, był "Wolnym Miastem", to z tego budynku miastem rządzono.
Dzisiaj nie spotka się tu żołnierzy, ale radnych i burmistrza, nie nie burmistrza dziś Gdańsk ma prezydenta, więc spotka się tu radnych i prezydenta i dlatego ten stary gmach nosi nazwę "Nowy Ratusz". Ula już wszystko zrozumiała, po czym poszła próbować wspiąć się na kolejne schodki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz