Spacerując ulicami Gdańska skręcamy w
urokliwą, malutka i wąziutką ulicę. Wydawałoby się, ze wybudowana została dla
dzieci albo krasnoludków, gdyby nie jeden drobny szczegół- ogromne schody
prowadzące do każdej kamieniczki.
Dawno, dawno temu bogaci mieszkańcy
Gdańska wybudowali sobie domy przy ulicy Mariackiej, w pobliżu Bazyliki Mariackiej, żeby mieć blisko do jednego z najważniejszych kościołów w mieście, żeby mieć blisko nad Motławę, gdzie
wpływały statki z towarami z całego
świata. Mijały lata, ludzie wyrzucali śmieci wprost
na ulicę. Po długim czasie okazało się, że drzwi do pięknych kamienic mogą
prowadzić nie do salonu, a co najwyżej do piwnicy, są po prostu za nisko.
Bogaci mieszczanie wpadli na pewien pomysł. Dobudowali schody do okien na
pierwszym piętrze i w ten sposób rozwiązali problem. Ponieważ właściciele domów
przy ul. Mariackiej byli bardzo bogaci dlatego nowe wejścia pięknie ozdobili,
zamówili kute, metalowe poręcze, wspaniale wyrzeźbione w kamieniu stwory,
zwierzęta i rośliny. Przez kolejne lata na schodach w ciepłe dni spotykali się z przyjaciółmi,
muzykowali i jedli.
Po wielu latach, gdy w Gdańsku zaczęły
pojawiać się samochody, w wielu
miejscach okazale schody usunięto, wszystkie natomiast zachowały się na wąziutkiej ulicy Mariackiej,
na której i tak samochody nie zmieściły by się.
Dziś w prawie każdej z kamieniczek
znajduje się zakład jubilerski, a co oczywiste w Gdańsku – stolicy bursztynu
można w tam kupić przede wszystkim bursztynową biżuterię. W jednej z kamieniczek
jest biblioteka, która wygląda TAK (Ula też tam jest na jednym zdjęciu, no właściwie jej wózeczek).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz