piątek, 10 maja 2013

Katownia i Wieża Więzienna


W centrum Gdańska stoją blisko siebie dwa ceglane budynki o grubych murach – katownia i wieża więzienna. Ulę aż dreszcze przeszły, jak usłyszała słowo katownia, ale to tylko nazwa brzmi tak przerażająco. Zresztą sama budowla nie wygląda przerażająco, przypomina pałacyk. Co mieściło się w ładnym budynku o strasznej nazwie? W ciemnych oczkach Uli już widać zajmujące główkę pytanie. Mieszkał tam miejski kat. Był to człowiek, który zajmował się karaniem złych ludzi, wykonywaniem wyroków sądu. Czasem niestety musiał wykonywać też wyroki śmierci na wyjątkowo złych ludziach.
W pobliżu mieszkania kata znajduje się wieża więzienna. Grube mury, małe okienka,  i głębokie lochy do dziś przypominają, że uwiezionym tam skazańcom musiało być bardzo niewygodnie i ciężko.
Ula bacznie ogląda dwa ceglane budynki i nagle zauważa oś bardzo dziwnego – rzeźbę człowieka bez głowy. Znów w malej główce Uli rodzą się kolejne pytania: skąd pomysł na tak nietypową ozdobę? Z odpowiedzią przychodzi legenda. Dawno, dawno temu w katowni zamieszkał kat wraz ze swoją piękną córką. Tuż obok w wieży więziennej pracował i tym samym przebywał tam całe dnie, pilnując więźniów młody dowódca więziennej straży. Dziewczyna zakochała się w nim, lecz bez wzajemności. Nie mogła znieść odrzucenia i postanowiła się zemścić. Którejś nocy zakradła się do więzienia i wypuściła najgorszego i najbardziej okrutnego z więźniów. Zgodnie z ówczesnym prawem za niedopilnowanie skazańca musiał zostać ukarany dowódca więziennej straży. Kara była najsurowsza z możliwych – śmierć. Kiedy stary kat dowiedział się o wyroku, domyślił się, co się stało, wezwał do siebie swoją córkę i powiedział jej, że on niewinnemu człowiekowi głowy nie utnie. Dziewczyna przerażona, że jej okropny uczynek mógł wyjść na jaw otruła ojca i w dniu wyznaczonej egzekucji przywdziała na głowę kaptur i sama pojawiła się by wykonać wyrok. Kat zawsze zakładał kaptur podczas wykonywania swoich obowiązków, więc nikogo to nie zdziwiło. Okropny postępek dziewczyny mógłby nigdy nie wyjść na jaw, gdyby nie to, że gdy ona sama zrozumiała, że przez chęć zemsty straciła i ojca i ukochanego sama przyszła i się przyznała, a potem została skazana na karę śmierci. Gdańszczanie poruszeni przerażającą historią postanowili upamiętnić niewinnego dowódcę straży, wyrzeźbić jego podobiznę i umieścić ją na fasadzie katowni. Jak postanowili, tak zrobili, tylko, że szybko ułamała się kamienna głowa, a potem, ułamywała się za każdym razem gdy tylko próbowano ją naprawić. Mieszkańcy miasta zrozumieli, że musi już taka bezgłowa rzeźba pozostać, aby wszyscy lepiej zapamiętali tą straszną historię i aby ona już nigdy się nie powtórzyła.
Po tak ponurej opowieści Ula postanowiła sprawdzić, jak dziś wygląda wnętrze budowli, która przed laty była postrachem przestępców. Obecnie jest tam Muzeum Bursztynu. Można tam zobaczyć wiele tych wspaniałych kamieni, z których słynie Gdańsk. Ula bardzo ucieszyła się, gdy to zobaczyła, okazało się, że zakończenie tej trochę strasznej, a trochę smutnej wyprawy było bardzo miłe.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz