Günter Grass to bardzo znany niemiecki
pisarz. Napisał kilka książek, przeznaczonych raczej dla dorosłych. Jest już starszym panem, obecnie mieszka w
Berlinie, urodził się zaś w Gdańsku.
Gdańsk przez krótkie dwadzieścia lat w
dwudziestym wieku nie należał do żadnego państwa. Był wolnym miastem- miastem
nad którego bezpieczeństwem miały czuwać prawie wszystkie państwa Europy, miało
nawet swoją własną konstytucję, hymn i parlament- czyli wszystko to co
posiadają państwa. W Gdańsku mieszkali Polacy, Niemcy i Kaszubi - ludzie którzy mieszkali
i nadal mieszkają tu z dziada pradziada.
Günter Grass urodził się właśnie a
tamtym czasie, jego tata był Niemcem a mama – Kaszubką. W swoich książkach
opisuje Gdańsk, a także żyjących w nim kiedyś Polaków, Niemców i Kaszubów. Sam
autor w czasie II wojny światowej służył w niemieckim wojsku a po jej
zakończeniu zamieszkał Niemczech. Potem zaczął pisać książki, a za jedną z
nich – „Blaszany Bębenek” dostał nawet najważniejszą na świecie nagrodę dla
pisarza- Literacką Nagrodę Nobla.
W Dolnym Wrzeszczu jest szkoła do
której uczęszczał autor i główny bohater jego najbardziej znanej książki - Oskar
Matzerath, choć w przypadku Oskara słowo „chodził” nie do końca tu pasuje- spędził
w niej tylko jeden dzień. Samego Oskara tez możemy spotkać we Wrzeszczu - postać
z „Blaszanego Bębenka” siedzi sobie na ławeczce i oczywiście trzyma swój
nieodłączny blaszany bębenek i patrzy na dziewczynę z parasolką umieszczoną na
fontannie. Ten pomnik z brązu postawiono dziesięć lat temu, żeby mieszkańcy
miasta pamiętali o najbardziej znanym bohaterze książki pochodzącym właśnie z
Wrzeszcza. Jak wiemy edukacja człowieka na jednaj szkole się nie kończy, to idąc
dalej zobaczymy jeszcze jedną szkołę do której chodził Günter Grass, i
jednocześnie najstarszą w Gdańsku szkołę średnią „Conradinium”.
Razem z Ulą spacerowałyśmy po Wrzeszczu
i szukałyśmy śladów pisarza i bohaterów jego książek – na szczęście są
oznaczone odpowiednimi tabliczkami.Podczas spotkania z Oskarem, Ula usnęła.
Ciekawy pomysł na blog-ale błagam! WE WRZESZCZU, WE! A nie "na"...Warto też przeczytać post jeszcze raz przed publikacją, bo wkrada Ci się sporo literówek ;) Pozdrawiam z Wrzeszcza
OdpowiedzUsuńDziękuję, uwaga dla mnie bardzo cenna tym bardziej, że w Gdańsku mieszkam niecały rok. Zastanawiam się tylko czy w Dolnym Wrzeszczu, czy na Dolnym Wrzeszczu?
OdpowiedzUsuńNa pewno "W", tak jak i w Górnym ;)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, żeś nie stąd :) To bardzo często spotykany błąd wśród osób niepochodzących z Gdańska. Na Wrzeszczu, na Brzeźnie...ale jak raz usłyszałam "na Jelitkowie" to mało nie padłam! :)
Życzę wielu ciekawych odkryć, pomysłowych wycieczek i zgłębiania historii naszego pięknego Grodu nad Motławą! Polecam bastiony nad Opływem Motławy i Twierdzę Wisłoujście!
Pozdrawiam